Dla graczy komputerowych podstawowym elementem wyposażenia – oczywiście oprócz jednostki głównej – jest mysz i klawiatura. W zależności od rodzaju gry bardziej eksploatowany jest jeden albo drugi element składowy, niemniej w znakomitej części przypadków wykorzystywane są oba. Myszy dla graczy recenzowaliśmy już dwukrotnie (tu i tu), zatem dzisiaj czas na klawiaturę.
Klawiaturę zresztą nie byle jaką – mowa o modelu G510s popularnej firmy Logitech. Że jest do produkt przeznaczony do zastosowań nieco bardziej ekstremalnych niż te tradycyjne widać już po cenie, jeśli jednak przygodą z graniem chcemy się zająć na poważnie, inwestycja będzie niezbędna.
Po wyjęciu z pudełka przywita nas solidny produkt. Na myśl przychodzi mi słowo ‘konkretny’, trudno by było go jednak użyć w przypadku klawiatury. Zatem gwoli wyjaśnienia: klawiatura sprawia wrażenie, że spokojnie przyjmie na siebie nie tylko efekty uboczne wynikające z ekstremalnego grania, ale również wybuchy wściekłości graczy. Co prawda empirycznie nie sprawdziłem tego ani razu, ale takie odniosłem wrażenie. Jeśli któryś z czytelników ma dowody na poparcie mojej tezy, chętnie je ujrzę w komentarzu.
Gdyby oceniać mój profil gracza, to jednak bliżej mi do jednostki casualowej, nie zaś weterana długich, multiplayerowych sesji. Swoje jednak w życiu pograłem, wiem zatem, na co zwracać uwagę w poszczególnych przypadkach. I muszę przyznać, że po pierwszym, świetnym wrażeniu nadszedł moment, w którym musiałem się do klawiatury przyzwyczaić; nie zajęło mi to jednak dużo czasu. Wysoki spad klawiszy stał mi się ostatnio obcy, natomiast już w trzeciej godzinie grania uznałem, że nie chcę klawiatury oddawać. Dlaczego?
Klawiaturę testowałem grając w RTS-a, RPG-a oraz FPS-a. Wiadomo – w przypadku gier tego ostatniego rodzaju klawiatura, choć bardzo istotna, nie jest najważniejsza. Jednak szybkie rozplanowywanie zasobów i produkcja jednostek w RTS-ach oraz sprawna walka w RPG-ach to już rzecz kluczowa. Producent oddał w nasze ręce 18 w pełni programowanych przycisków, które dodatkowo mogą pracować w trzech różnych trybach – daje to niebagatelną liczbę 54 kombinacji. Osobiście nie byłem w stanie wykorzystać pełnej puli w czasie testów, niemniej jestem przekonany, że niektórzy gracze na pewno znajdą zastosowanie dla wszystkiego, co oferuje sprzęt. Niemniej przyczepić się można do ergonomii – umieszczone zostały one po lewej stronie urządzenia. Ok, w końcu najważniejsze klawisze powinny w okolicach WSAD-u. Niemniej by sprawnie posługiwać się całą 18 trzeba mieć naprawdę długie palce. Nie wątpię jednak, że większość użytkowników znajdzie dla nich zastosowanie.
Logitech G510s
Inna kwestia to materiały, z których został wykonany sprzęt. Mogę z całą pewnością siebie stwierdzić, że pierwsze wrażenie nie było mylne. Klawisze mają odpowiedni spad, czuć, co się naciska, czuć też pod palcem odpowiednią jakość. Nawet podczas długich sesji spocone z emocji dłonie trafiają tam, gdzie trafić powinny. Ponadto – czym chwali się producent – klawiatura została wykonana z materiałów podwójnie utwardzanych promieniami UV, które dodatkowo pokrywa warstwa hydrofobiczna zapobiegająca znanemu uczuciu przywierania dłoni do podłoża. I przyznam szczerze, że sprawdza się to doskonale.
Natomiast jeden z głównych wyróżników serii – panel LCD – należy traktować jedynie w kategoriach dodatku. Jest to gratka szczególnie dla tych, którzy lubią na bieżąco być ze wszelkimi statystykami – pozwala on na wyświetlanie mniej istotnych informacji z dala od monitora. Jednak jak na moje amatorskie oko, odrywanie wzroku od ekranu w trakcie rozgrywki nie jest chyba najlepszym pomysłem.
Czy zatem jest to klawiatura godna polecenia? Cóż kosztuje naprawdę wiele, niemniej trzeba pamiętać, że jest to profesjonalny sprzęt dla graczy. Miłe dla oka podświetlenie klawiszy czy dodatkowy panel LCD to bajery, które – choć pomocne – nie decydują o całości odbioru klawiatury. Najważniejszy jest komfort użytkowania, a ten, dzięki materiałom, z których urządzenie zostało wykonane, jest najwyższej klasy.