Kiedyś mały odkrywca, dzisiaj detektyw
Od dziecka lubimy rozwiązywać zagadki, szukamy schowanych przez mamę słodyczy, staramy się odpowiednio dopasować zeznania, żeby rodzice nie byli bardzo źli na jedynkę otrzymaną w szkole. Jako nastolatkowie zbieramy zeznania świadków, na temat jakiejś dziewczyny lub chłopaka, który nam się podoba. Później, dorastając wkładamy swoje marzenia i umiejętności między książki i zajmujemy się codzienną, nudną, ale konieczną do przeżycia pracą. I nagle pojawia się coś, co rozbudza nasze dzieciństwo i pcha nas w przygodę, chęć odkrywania tajemnic i rozwiązywania zagadek. Pojawia się licencja detektywa, która daje nam przepustkę do szukania złodziei i morderców. Do rozwiązywania tajemnic kochanków, wchodzenia w świat gangów samochodowych i narkotykowych. Licencja detektywa uprawnia do dostępu do szeregu dokumentów i materiałów dowodowych, do których zwykły człowiek z ulicy nie ma dostępu. Dzięki temu łatwiej nam poszukiwać zaginione osoby i otwierać zamknięte drzwi, za którymi kryją się, nie wyjaśnione jeszcze tajemnice.