Rate this post

Często publicyści, by przyciągnąć czytelników stosują szokujące tytuły. Jednym z takich burzących zastany porządek tytułów jest oznajmienie opinii publicznej, że era kontaktów klient – konsument „twarzą w twarz” to już prehistoria. Lecz w tym miejscu należy się zatrzymać i zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście jest to jedynie zabieg mający na celu przyciągnięcie nowych czytelników. Odpowiedź nie musi być wcale tak jednoznaczna, a przemawiają za tym przemiany na rynku usług. Ostatnio jednym z najczęściej wpisywanych haseł w wyszukiwarkę internetową jest „Oblicz swoją składkę w Liberty Direct„. Sprowadza się to do tego, że konsumenci korzystają z różnego rodzaju kalkulatorów, by wyliczyć wysokość składek przy ubezpieczaniu samochodu. Używanie tego rodzaju instrumentów sprawia, że transakcja przebiega tylko przy wykorzystaniu urządzeń komunikacyjnych takich jak: telefon i Internet. W tym przypadku nie dochodzi do bezpośredniego kontaktu klienta i sprzedawcy produktu, mamy do czynienia niejako z wirtualnymi profilami. Czy zatem jest to już koniec sprzedaży bezpośredniej, przynajmniej w ubezpieczeniach? Moim zdaniem do tego jeszcze daleka droga, ponieważ wiele firm ubezpieczeniowych w dalszym ciągu główny nacisk kładzie na bezpośredni kontakt z klientem. Jednak jak pokazuje popularność frazy „Oblicz swoją składkę w Liberty Direct” w wyszukiwarkach internetowych, taki stan nie musi się utrzymywać wiecznie, i nie może nikogo dziwić, że pewnego dnia kontakt „face to face” zostanie zupełnie wyrugowany z rynku ubezpieczeń. Jednak nim to nastąpi musi jeszcze upłynąć wiele wody w Wiśle, obecnie jeszcze wielu klientów jest przyzwyczajonych do bezpośredniego prezentowania produktu. Każdy kij ma dwa końce i coraz więcej do powiedzenia na rynku sprzedaży dóbr i usług mają osoby, które od pierwszych dni swego życia wychowywały się w otoczeniu wysokiej technologii, zabawy w piaskownicy zastępowały im godziny spędzone przed monitorem komputera, i to właśnie oni mogą być dźwignią, która wywoła tę rewolucyjną zmianę.